Dziś (po długiej przerwie) poruszę temat dosyć znany- nastoletnie makijażystki. Jestem na nie 'uczulona'. Sławna Magiczna11 (Makijaż w szarościach p. Magicznej)czy chociażby dziewczynka, która chodzi do drugiej klasy i rozmawia z rówieśniczkami jaką ona ma wspaniałą szminkę są świetnym przykładem. Ja w ich wieku to tylko mogłam podziwiać jak mama używa tych wszystkich urządzeń albo nacieszyć się bezbarwnym błyszczykiem 'Witch'. No tak, są inne czasy, rzeczywiście, ale rodzice nie urodzili się w dwudziestym pierwszym wieku, żyli w PRL'u czy tuż po jego upadku, a wtedy z kosmetyków praktycznie nie było. Czy to, że te 'makijażystki' nałożą na twarz 'coś' (bo z pewnością nie wiedząco to) a raczej 'cosie', bo nie użyją tylko np. szminki i tuszu do rzęs, o nie! Pięć kremów (co z tego, że są np. na zmarszczki, one stwierdzą, że właśnie ten im pomaga- świetne wyjście z sytuacji, czyż nie?), podkład matujący, a na to rozświetlający (najpierw matuję, później rozświetlam :D) i jeszcze co najmniej 10 rzeczy. I jeszcze nakładanie kosmetyków w sposób bardzo zaawansowany. Już tego nawet nie rozumiem, czy to 'przygotowywanie się' do dorosłości, zabawa, popis przed rówieśniczkami czy cokolwiek innego. A może to przez media? W telewizji, nawet tych programach śniadaniowych, są "kąciki kosmetyczne", na Disney Channel itp. Bardzo możliwe, że JEDNAK to rodzice. Wiele razy spotkałam w sklepie dziewczynkę i jej mamę, obydwie wystrojone. Raz usłyszałam też miłą konwersację nt. "Do czego założysz te spodnie?" czy "Ten kolor do ciebie nie pasuje". Raz też byłam świadkiem rozmowy tego typu, a później temat sprowadził się do tego, że dziewczynka powiedziała do mamy, że ubiera się jak "wieśniara" itd. Musiałam uciekać, bo wybuchłabym przy nich śmiechem (mam bardzo irytujący śmiech).
![]() |
| Makijażystki za kilkanaście lat :D |
Mam nadzieję, że się podobało! Piszcie w komentarzach!
